sobota, 29 stycznia 2011

Tolerancja

Właśnie odwiedzili mnie Świadkowie Jehowy. Jak zwykle chcieli porozmawiać.
Większość ich poglądów zasługuje na uznanie, a odwaga ich głoszenia na szacunek. Można się z nimi nie zgadzać, ale czy to oznacza zgodę na potępienie?
Przecież nie robią nikomu krzywdy, żyją zgodnie z przykazaniami, stanowią nawet wzór do naśladowania. I może za to spotyka ich niechęć i pogarda? I może dlatego że głoszą Chwałę Pana na swoim przykładzie i za swoje tak bardzo nie znosi ich zinstytucjonalizowana konkurencja?

Właściwie nie ma znaczenia jaką drogę znajdziemy by zbliżyć się do Wszechmocnego, nieważne jakim nazwiemy Go imieniem, nawet nie musimy wierzyć że istnieje. Jednak własne doświadczenie obecności czegoś/kogoś większego od nas, czego/ kogo jesteśmy częścią jest jedyną drogą do rozwoju duszy i stania się czymś/kimś więcej niż biologiczną Maszyną Przetrwania dla naszych samolubnych genów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz