niedziela, 9 stycznia 2011

Początek

Chciałem napisać "wszyscy", ale po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że to zbyteczne uogólnianie. Nie wszyscy, lecz Ci, dla których w życiu liczy się trochę więcej niż tylko zapamiętanie treści i związków występujących w co bardziej, czy mniej popularnych serialach, którzy zastanawiają się, co zrobić by było nam lepiej. Ze sobą, z innymi, ze światem.
Co zrobić, by mieć wewnętrzne poczucie tego, że żyje się pełnią życia, że robi się wszystko co w mojej, Twojej, naszej mocy, by było lepiej. Wszystkim.
Co ma się stać by poczuć, że to jest to miejsce i ten czas w którym spełniają się nasze marzenia, a innym pomagamy realizować ich marzenia.
I czy koniecznie musimy pomagać innym, by czuć się spełnionymi?
Wierzę, że tak!

Dziś szczególny dzień. XIX finał WOŚP!

Niesamowite jest to, że z roku na rok coraz więcej ludzi bezinteresownie daje się porwać charyzmie Jurka. Dziękuję Ci za to Jurku. Że potrafisz ciągle wydobyć z nas to, co najlepsze. Że w tym dniu prawie wszyscy czują bliskość, potrzebę pomagania innym i dumę z uczestniczenia w tym dziele.

Zastanawiam się, czy inni też czują się lepsi po wrzuceniu do puszki datku, wysłaniu smsa, czy wygraniu licytacji.

Brałem udział we wszystkich finałach. Ale dopiero po kilku zobaczyłem i odczułem na własnej skórze jak wielka jest to sprawa: odwiedzałem w szpitalu bliskiego członka rodziny. I na większości otaczającej go aparatury widniały charakterystyczne, czerwone serduszka. Mój udział w tym, ratującym życie i zdrowie sprzęcie sprawił, że poczułem się dumny z siebie i wszystkich tych, którzy wraz ze mną postanowili wesprzeć Orkiestrę.

W tym roku tradycyjnie przyłożyłem się do tego. I, obiecuję solennie, będę tak robił "do końca świata i jeden dzień dłużej".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz