poniedziałek, 10 stycznia 2011


Tak się sam trochę nakręciłem, a że warto dowiadywać się ciągle czegoś nowego, lub utwierdzać w swoich słusznych poglądach, to pozwolę sobie zacytować artykuł:

Autor: Andrzej Kuśmierczyk

Jedność psychofizyczna
Masażysta nie może pomijać kontekstu psychologicznego pracy z klientem. Poniżej spróbuję wyjaśnić skrótowo, na czym polega ów psychologiczny kontekst.
Ludwig von Bertalanffy na początku XX wieku sformułował tezę tyleż banalną przez swą oczywistość, co i odkrywczą, a wywołującą liczne komentarze: że człowiek jest jednością psychofizyczną i należy stosować do niego podejście holistyczne. Dalekim echem całościowego podejścia do człowieka są prace psychoanalityków, a zwłaszcza drugiego pokolenia, z Wilhelmem Reichem na czele. Dalej idą Alexander Lowen, David Boadella i inni, żeby wymienić tylko największych. Jednocześnie jest w psychologii stale obecny nurt lub nurty, które programowo ,,uwalniają" psychikę od ciała. Jeżeli przejrzymy różne teorie osobowości, to trudno w nich odnaleźć związek między strukturami psychicznymi a życiem biologicznym człowieka. Odkrywanie holistycznego podejścia powtarza się co jakiś czas i ma związek raczej z formacją światopoglądową, nie z postępem nauki.
Antyk w naturalny sposób postrzegał człowieka jako byt jednolity. Tak widzą człowieka Grecy i Rzymianie. Dbałość o ciało i jego potrzeby jest codzienną praktyką. Olimpijczycy traktowani byli jak bohaterowie; widziano piękno i sprawność ich ciała, ale przypisywano im także szlachetność ducha. Potępienie ciała następuje wraz z rozwojem cywilizacji chrześcijaństwa i trwa do końca epoki wiktoriańskiej. Krótki okres odrodzenia był ruchem zbyt słabym, by przezwyciężyć w sposób trwały ugruntowane przekonanie o brzydocie i nędzy ciała ludzkiego. Przekonanie o grzeszności ciała i jego funkcji na wieki strąca ciało w obszar negacji. Dopiero dwudziesty wiek można nazwać wiekiem odzyskania przez człowieka ciała (a nawet można się obawiać, że wahadło przesunęło się za daleko, spychając człowieka w hedonistyczne użycie, i w istocie - nadużycie).
Zanim bliżej przyjrzymy się poglądom współczesnej psychologii na związek psychiki z ciałem, trzeba parę słów powiedzieć o samej psychologii. Psychologia nie jest jednolitą nauką, składa się na nią wiele teorii i teoryjek; aktualną atrakcyjność którejkolwiek z nich trudno uzasadnić jej naukowością. Równie dobrze można powiedzieć, że o powadze danej teorii decydują czynniki pozamerytoryczne, na przykład moda. Dobrze współistnieją psychoanaliza, behavioryzm, psychologia humanistyczna, teorie poznawcze, psychologia ewolucyjna. Zdarzają się autorzy, którzy umiejętnie potrafią łączyć elementy różnych teorii, natomiast znacznie częściej spotykamy prace, w które miesza się terminologie różnych teorii, co powoduje, że rzecz jest zupełnie nieczytelna, bo obciążona wulgarnym eklektyzmem. Dotyczy to wszelkich prac popularyzatorskich z rodzaju ,,jak uleczyć swoje życie", ,,sztuka kochania, rządzenia, negocjacji" itd. Wymienione wielkie teorie krytykuje się z różnych pozycji. Psychoanaliza jest krytykowana przez wszystkie pozostałe podejścia teoretyczne. I choć wykazano, że wszystkie tezy Freuda są fałszywe lub błędnie dowodzone, to psychoanaliza ma się dobrze i istnieje wielu jej zwolenników. Behawioryzm krytykowany jest za redukcjonizm metodologiczny i miałkość treści, ale podejście behawioralne jest dalej stosowane. I to jest powszechne, a najgorszym skutkiem wewnętrznego rozproszenia poglądów psychologicznych jest słaby postęp i brak kumulacji wiedzy.
Tyle teorii. Zaś praktyka psychologiczna to przede wszystkim pomaganie w problemowych sytuacjach życiowych. Często okazuje się, że ludzie wpadają w kłopoty, ponieważ doświadczają braku różnych umiejętności, a w posiadanych zasobach osobistych znajdują się różne wadliwe sposoby zachowania. Czasem niepowodzenia w działaniu można łatwo usunąć ucząc człowieka skutecznych strategii, a czasem trzeba wiele czasu poświęcić na zmianę utrwalonych, szkodliwych sposobów radzenia sobie ze światem.
Neopsychoanaliza poucza, że ludzie posługują się pewnymi strategiami przetrwania, które opanowują w różnych okresach swego życia. Strategie te konstruowane są w odpowiedzi na urazy doznane od ważnych osób, zwłaszcza rodziców. Strategie te nazywane są również charakterem. Charakter to nic innego, jak suma urazów, których ktoś doświadczył. Jak mówi Reich, strukturę charakteru współczesnego człowieka, ukształtowanego przez liczącą sześć tysięcy lat patriarchalno-autorytarną kulturę, cechuje pancerz charakterologiczny chroniący go przed jego własną wewnętrzną naturą i przed otaczającym go społecznym cierpieniem. Jest więc kultura opresją, w której przetrwanie nieuchronnie wiąże się z cierpieniem i nie da się tego uniknąć. Odmienności osobniczego doświadczenia znajdują manifestacje w ciele. Neopsychoanaliza wyróżnia, z pewnymi zmianami u różnych autorów, sześć typów charakterologicznych i każdy z nich opisuje podając zachowania właściwe dla typu i również właściwą dla typu budowę ciała. Inaczej mówiąc, wnikliwy obserwator już na podstawie budowy ciała danej osoby potrafi, w pewnym przybliżeniu, przewidzieć, jaki repertuar zachowań ona posiada. Jako zbroja charakter pozwala przetrwać, ale jest ograniczeniem, pułapką. Powoduje, że niektóre zachowania są dla człowieka niszczące, a inne, bardziej przydatne - niedostępne. Stephen M. Johnson jest optymistą i powiada, że przemiana charakterologiczna jest możliwa, ale jest skutkiem cudu ciężkiej pracy*.
Odwołajmy sie do prostego, choć smutnego przykładu. Wobec dziecka stosowane są kary cielesne. Jeśli bicie jest dostatecznie częste, to zdarza się, że dziecko obojętnieje na karę. Przestaje się bać przed wykonaniem wyroku, a w trakcie bicia i po jego zakończeniu nie płacze. Możemy przypuszczać, że nastąpiła zmiana. Dziecko nauczyło się nie czuć bólu. Tylko eskalacja bodźca może wywołać pierwotną reakcję. Dziecko umie przetrwać, a obroną przed dalszymi urazami jest znieczulenie. Problem w tym, że mechanizm znieczulania jest totalny - znieczula na wszystkie bodźce i emocje. To znaczy, że trudno będzie po tym człowieku spodziewać się subtelnych uczuć. I chociaż w dorosłości może zbudować sobie całkiem dobre życie, jego ciało pamięta. Jeżeli w kontrolowanej sytuacji poddamy tego człowieka działaniu bodźców, które dawno temu powodowały urazy, to jego ciało zareaguje zanim on sam pomyśli o obronie. A przecież urazowe jest nie tylko bicie. Listę czynników urazowych można ciągnąć w nieskończoność. Przemoc psychiczna może przybierać przeróżne, pozornie niewinne formy.
W ciele osoby poddanej urazom powstają bloki, których manifestacją jest podwyższone napięcie mięśniowe. Bloki mogą powstawać w każdym obszarze ciała. Najczęściej można je odnaleźć w okolicy karku i barków, w okolicy żuchwy, w pasie okularowym, w szyi i w pasie biodrowym. Powstałe bloki nie poddają się woli podmiotu. Mięśnie napięte są tak długo, że człowiek nie może ich samodzielnie rozluźnić. Najczęściej człowiek nie wie, jakie przeżycia związane są z konkretnymi blokami mięśniowymi. Ciało nie tylko przestaje być źródłem przyjemności, ale staje się nowym źródłem dyskomfortu i cierpienia.
W praktyce pomagania stosuje się rozmaite techniki oparte na koncepcji Reicha: biosynteza, biodynamika i inne. Wykorzystuje się w nich rozmaite ćwiczenia oddechowe, ćwiczenia ruchowe, a czasem tak egzotyczne doświadczenia, jak odruch porodowy. Zauważono, że każdy człowiek przeżywa doświadczenie porodu, a nikt go nie pamięta. Okazało się, że można różnymi drogami odtworzyć odruch porodowy, ale złotą drogą do odkrycia i ponownego przeżycia tego doświadczenia jest praca z ciałem. Ciało pamięta.
Niektóre szkoły terapeutyczne całkowicie oddają się pracy z ciałem, rezygnując z kontaktu słownego, jak dzieje się w rollfingu. Terapia psychologiczna staje się wtedy masażem.
Masaż powszechnie kojarzy się z przyjemnością, jaka wynika z biernego poddania się zabiegom masażysty i odczuwanej pozytywnej zmiany w ciele. Masaż może ograniczyć się do pracy z tkanką, ale przecież masażysta wchodzi w szczególną relację z klientem, człowiekiem w całej jego empirycznej totalności. Człowiek przynosi do gabinetu masażu wszystkie swoje kompleksy, obawy, ślady dawnych urazów, oczekiwania. Każdy człowiek ma kompleksy, a szczególnie ważne w masażu są kompleksy cielesne. Manifestują się one w momencie przygotowania, kiedy klient przeżywa napięcie i ma trudność z obnażeniem jakiejś części ciała. Położenie się, a przecież większość masaży wykonuje się w pozycji leżącej, jest kolejną trudnością, bo oto klient znajduje się w pozycji bezbronności, a przynajmniej może odczuwać dyskomfort wobec tej różnicy pozycji. Masaż pleców powoduje utratę kontroli wzrokowej nad tym, co masażysta robi. Źle znosimy sytuacje, w których trzeba zawierzyć innemu człowiekowi. Tak samo nieznośna jest wizyta u chirurga, dentysty czy fryzjera. Zbliżanie się innego człowieka jest zawsze niebezpieczne. Dopuszczenie do zbliżenia opiera się na zaufaniu, na przekonaniu, że ten, kto się zbliża, nie ma wrogich zamiarów. Człowiek jest niezwykle agresywnym drapieżnikiem i każde zbliżanie się innego osobnika powoduje wzrost czujności. Dalej następuje dotyk. Każdy dotyk w masażu jest przekroczeniem granicy intymności. Dla wielu ludzi przekroczenie tej granicy jest niepokojące. Ponieważ człowiek, inaczej niż inne gatunki zwierząt, jest seksualnie aktywny przez cały rok, to każdy kontakt fizyczny w sposób naturalny wiąże się z erotyką. Erotyzacja kontaktu w masażu jest wielce prawdopodobna, czasem wręcz nieunikniona.
Zdarzyć się też może, że w czasie relaksacyjnego masażu dotknięte zostaną te miejsca ciała, które ,,pamiętają" całkiem inne doświadczenia i doświadczenie to zostanie zaktualizowane w świadomości klienta. Możemy mieć do czynienia z reakcjami nieprzewidywalnymi. Klient może się rozpłakać, może wpaść w ponury nastrój, którego przyczyny nie umie wyjaśnić, może się rozzłościć. Dobrze, jeśli masażysta jest przygotowany na takie, niewytłumaczone reakcje. To sygnał, że masażysta dotyka urazowych doświadczeń klienta, które zostały usunięte z pola świadomości, ale są dalej aktualne w ciele. Tak jak psycholog nie może ignorować ciała i włącza w swoją praktykę pracę z doświadczeniami cielesnymi, tak masażysta, co napisałem już w pierwszym zdaniu, nie może pomijać kontekstu psychologicznego pracy z klientem. Tutaj jest miejsce na spotkanie praktyków obu zawodów. Spotkanie to może inspirować do nowych twórczych pomysłów wzbogacających pracę i jednych, i drugich, ponieważ jest to praca z tym samym: z człowiekiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz